Listopad 2001
Pochmurne popołudnie w Drawieńskim Parku Narodowym.
– Tak . Tu się odbędzie czerwcowe SWI – skomentował Waldek pojawiający się za drzewami budynek. Na początku nikt nie odpowiadał. Wszyscy z nosami przy szybie oglądaliśmy tę oazę cywilizacji na “pustyni” drawieńskich lasów. Leśniczówka “Zacisze”. Prosty ceglany budynek i drugi nieco niższy stojący z boku. Wysiadamy z samochodu. Bogdan powitał nas z otwartymi rękami. Choć nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy, jakaś nić sympatii została nawiązana między nami. Psy wesoło merdając ogonem, również powitały nas jak starych znajomych.
– To raj na ziemi – pierwsza myśl przemknęła mi przez głowę. – Przyjechać tu w czerwcu, ciepło, przyjemnie, towarzysko. Nieopodal przepływa przepiękna Drawa, muszę być na tym SWI … muszę.